piątek, 5 września 2014

| 18 | - Zmysły

R. twierdzi, że mam prawie kompletną gamę nieprawidłowości związanych z odbiorem świata przez zmysły.

Wzrok: praktycznie od kwietnia do września nie wychodzę z domu bez ciemnych okularów. Bardzo przeszkadza mi ostre światło. W rzadkich przypadkach, gdy w słoneczny dzień zdarza mi się zapomnieć zabrać ze sobą okularów, bolą mnie oczy i jestem zestresowany.
Gdy na coś patrzę, skupiam się na pojedynczych detalach. Bardzo pomaga to w tworzeniu zdjęć i programów, bo szybko wyłapuję niedoskonałości.

Słuch: z nim jest najwięcej problemów. Zawsze myślałem, że mam po prostu słaby słuch. Dopiero niedawno zorientowałem się, że z moimi uszami jest wszystko w porządku, za to mam bardzo duże trudności z rozdzielaniem pojedynczych źródeł dźwięków. Pamiętam skrajny przypadek, gdy wracając z uczelni po bardzo męczącym dniu nie potrafiłem wyodrębnić zza dźwięków wytwarzanych przez pociąg ani słowa spośród rozmowy trzech osób z mojej grupy, siedzących obok mnie. Również rozmowy przez telefon sprawiają mi dużo kłopotów właśnie z powodu szumów i okropnego brzmienia głosu rozmówcy. Dlaczego w tych wszystkich współczesnych wielozadaniowych telefonach-zabawkach z internetem i sterowaniem dotykowym nie rozwiązano jeszcze problemu fatalnej jakości samego połączenia telefonicznego, która na dobrą sprawę pozostaje taka sama od XIX wieku?

Smak: Lubię potrawy o pojedynczym, wyrazistym smaku, głównie słone albo ostre. Nie lubię potraw o mdłym lub zbyt bardzo wymieszanym smaku, jak na przykład ziemniaki i surówki. Smak danej potrawy oceniam wyłącznie po jej wyglądzie. ◕‿◕
Ponadto piję dużo wody i mam do niej bardzo ścisłe wymagania. Woda nie może być ani trochę gazowana, ale na tyle mineralizowana, żeby można było odczuć lekko metaliczny posmak. Niestety, większość wód nie spełnia tego drugiego wymogu i smakuje strasznie plastikowo. Wodą o perfekcyjnym smaku jest Żywiec Zdrój.

Węch: Tutaj akurat wszystko działa w miarę prawidłowo.

Dotyk: nie uważam się za człowieka nietykalnego, potrafię znieść bycie obejmowanym itd., chociaż sporo zależy od stopnia zaufania do drugiej osoby. Sam raczej nigdy nie wychodzę z inicjatywą dotyku. Mały kłopot pojawia się, gdy witam się przez podanie ręki z kilkoma osobami po kolei - wówczas odczuwam pilną potrzebę umycia rąk. Poza tym często nie zauważam drobnych urazów. Nieraz zdarza się, że zauważam na swojej dłoni jakieś zadrapanie i nie potrafię sobie przypomnieć, skąd ono się tam wzięło.
Jeśli chodzi o odczuwanie temperatury, to mam raczej ograniczoną tolerancję na gorąco. Zdecydowanie wolę przebywanie w chłodzie. W gorących pomieszczeniach, gdy tylko mam taką możliwość, co jakiś czas wychodzę do łazienki ochlapać twarz lodowatą wodą. Odprowadzam w ten sposób nadmiar ciepła.

Zmysł równowagi: R. uważa, że mam go znakomity, ponieważ potrafię budować bardzo smukłe i wysokie wieże z kart i klocków. Ja jednak nie do końca zgadzam się z tą opinią, ponieważ przykładowo czynności polegające na balansowaniu samym sobą wychodzą mi tak sobie. Umiejętność układania wież wynika więc raczej ze zdolności manualnych.

Ś.

3 komentarze:

  1. Nie mogę się oprzeć i muszę poprostu napisać parę zdań o Asparagusie.
    Asparagus jest daltonistą ale można powiedzieć, że widzi więcej niż przeciętny człowiek. Widzi składowe kolorów. I czasem podaje jaki jest % jakiego koloru...Trochę jak ta maszyna do mieszania farb w Castoramie.
    Okularów przeciwsłonecznych nie nosi iraczej się w nich męczy.
    Ulubioną wodą Aspargusa jest również Żywiec. Nie mogę pojąć jak Wam ta woda może "smakować".. Dla mnie ona nie ma smaku.

    A jeśli mowa o odczuwaniu temperatury to.. śpi w swetrze.i chyba mu zimno pod kołdrą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłam na ten blog, bo podejrzewam u mojego przyjaciela (u siebie zresztą też, ale to pewnie hipochondria) ZA. Akapit o smaku pasuje do niego w 100%, no i oczywiście też Żywiec Zdrój...

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do zmysłu równowagi, to jest kwestią wyćwiczenia.

    OdpowiedzUsuń